Po raz kolejny przy okazji wyborów, w których PrezesPan nie otrzymał od Narodu miażdżącego zwycięstwa na tacy, PiSowcy, PiSolubni i Niepokorni udowadniają, że nie potrafią czytać, nie potrafią liczyć, nie potrafią myśleć logicznie.
Padają różne głupie pytania, padają różne głupie odpowiedzi, padają diagnozy godne Napoleonów zamieszkałych w szpitalach dla nerwowo i psychicznie chorych. Dla obserwujących Otchłań norma. Do pochichrania.
Ale ponieważ smutnym w sumie jest, że chichram z niezrównoważonych analfabetów, dla przypomnienia wkleję fragmenty dwóch artykułów z PiSowską instrukcją 'jak sfaszłować wyniki głosowania'. Może PO w końcu wyśle swoich ludzi do prawdziwych mistrzów, zamiast mazać sobie paluchy cienkopisem.
warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,86243,8113481,Fatalna_pomylka_przy_liczeniu_glosow__Wola_niebios_.html
"W nowych blokach na osiedlu Górce na Bemowie od lat wygrywa Platforma Obywatelska. W Szkole Podstawowej nr 82 przy ul. Górczewskiej (komisja obwodowa nr 759) głosują głównie ludzie młodzi. W Warszawie to elektorat partii Tuska. W pierwszej turze wynik nikogo nie zaskoczył: Jarosław Kaczyński dostał tu 219 głosów, Komorowski - 545.
W dogrywce, jak można było wyczytać z dokumentów, nastąpił niespodziewany zwrot. Kandydata PO poparło zaledwie 246 mieszkańców, a jego konkurenta z PiS - aż 681.
- Dzień po wyborach przeglądałem wyniki z naszej dzielnicy. Nagle zobaczyłem, że w jednej komisji na Górcach Kaczyński dostał ponad 70 proc. głosów. Byłem w szoku, bo PiS ma tam zawsze małe poparcie - opowiada Krzysztof Zygrzak, rzecznik Bemowa.
Zaniepokojony, wszczął lokalne śledztwo. Urzędnicy zeszli do schronu urzędu dzielnicy, w którym przechowywane są worki z kartami do głosowania. Gdy je rozpakowali, wszystko stało się jasne: głosy policzono poprawnie, ale komisja odwrotnie wpisała wyniki do protokołu.To Bronisław Komorowski dostał o 435 głosów więcej od Jarosława Kaczyńskiego.
Dokument podpisało dziewięcioro członków komisji. Wyniki wywiesili też na drzwiach szkoły. Jak to się stało, że nikt z nich nie zauważył tak poważnego błędu? (...)
Zamieszanie nie zmartwiło jedynie Ireny Awłasewicz-Borkowskiej, która jako mąż zaufania PiS obserwowała przebieg wyboróww bemowskiej szkole: - To niebo zadziałało. (...)"
warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34886,8119178,Tajemnice_glosowania_na_Pradze_rozwikla_prokuratura.html
"Zagadka liczenia głosów w jednej z praskich komisji: według PKW II turę wyborów prezydenckich wygrał Jarosław Kaczyński. Liczący głosy pamiętają, że to Bronisław Komorowski zdecydowanie pokonał kandydata PiS. (...)
Oficjalna informacja ze stron PKW: 640 dla prezesa Kaczyńskiego, 373 dla marszałka.(...)"
Widzicie, durni POwcy, jak to się robi? No to do roboty!
Komentarze