Ginger Ginger
1164
BLOG

Zamach? Kłamstwa? Nie, potwierdzenie bajzlu

Ginger Ginger Polityka Obserwuj notkę 55

Mam wrażenie, że "badaczom zbrodni smoleńskiej" drzewa przesłaniają. las Skupiają się na najmniejszych szczegółach wypływających z kolejnych przecieków czy konferencji prasowych, wałkują je na prawo i lewo zapominając o poprzednich ustaleniach. Najzabawniejsze jest to wtedy, gdy "badacze" z informacji podanych na jednej konferencji potrafią sobie wybrać to, co im pasuje do kolejnej teorii ('nie ma identyfikacji głosu gen. Błasika w kokpicie'), a dezawuują albo kompletnie pomijają to, co im nie pasuje ('kokpit rozbił się w pył, natomiast praktycznie całe oprzyrządowanie jest badane w Moskwie do czasu zakończenia rosyjskiego śledztwa'). Rzuciłam tu przykłady z poniedziałkowej konferencji Prokuratury Wojskowej, ale to jest nagminne.

 

Wszysci ci, którzy twierdzą, że katastrofa 10.04.10 była skutkiem polskiego burdelu i ruskiej bylejakości są przez "badaczy zbrodni smoleńskiej" wyzywani od - w najlżejszej wersji - lemingów karmionych tefałenem do - w wersji najcięższej - zdrajców. Słowa krytyki pod adresem gen. Błasika są opluwaniem munduru polskiego oficera, a mówienie o błędach pilotów - opluwaniem kilka mundurów.

 

A tymczasem...

 

Równo cztery lata temu pod Mierosławcem spadł samolot CASA z 20 osobami na pokładzie. Wszyscy byli związani z wojskowym lotnictwem - od sierżanta Adamczyka do generała brygady Andrzejewskiego. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego ustaliła czynniki mające wpływ na przyczynę katastrofy. Można o nich przeczytać np. tu. Poza czynnikami mającymi wpływ na przyczynę katastrofy Komisja wyciągnęła wnioski i zaproponowała profilaktykę. O tym z kolei można poczytać tu.

 

Ile z tych zaleceń wykonał generał Błasik i inni adresaci? Nie wiadomo. Wiadomo, że w pułku pilotującym samoloty wożące najważniejsze osoby panował burdel tak duży, że łatwiej było go rozwiązać niż naprawiać. Szkoda, że dopiero po 10 kwietnia.

 

Po katastrofie pod Mierosławcem sformułowano również tzw. instrukcję lotów HEAD. Czyli - jak latać bezpiecznie z ważnymi osobami na pokładzie. Omówienie można znaleźć tu.

 

...prawda jest arcyboleśnie prosta.

 

Polska bylejakość spotkała się z ruskim burdelem. I to potwierdzają zarówno ostatnio opublikowany stenogram, jak i dzisiejsze informacje podane przez Cezarego Gmyza i pełnomocnika wdowy po generale Błasiku.

 

Drzwi od kokpitu były otwarte, wchodziły do niego - bez pytania o zgodę kapitana - nieupoważnione osoby, kapitan czekał na decyzję prezydenta o tym, kiedy i na jakie lotnisko zapasowe odlecieć, zamiast podjąć ją samodzielnie najpóźniej po tym, gdy kolega z Jaka powiedział mu, że "tu pizda jest". Piloci mieli zbyt małe doświadczenie i zbyt małe zgranie. Pogubili się w wysokościomierzach.

 

Rosjanie nie byli asertywni. Pozwalali traktować nieczynne lotnisko w fatalnym stanie, jak kawałek polskiej ziemi, na której Polakom lądowanie się należy. Nie zamknęli lotniska najpóźniej po tym, jak Ił po dwóch podejściach odleciał. Poza krótkim 'nie ma warunków' pozwolili polskim maładcom spróbować... I poszło.

 

Prawda jest arcyboleśnie prosta. Zginęło 96 osób. A my się niczego nie nauczyliśmy i nie nauczymy.

 

Ginger
O mnie Ginger

Wredna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka